CZY JEST SENS WYCHOWYWAĆ DZIECI?
Pisałam ostatnio na fejsbukowym fanpejdżu o mojej roli w wychowywaniu Potwornych Potworów. Rola matki to nie je bułka z masłem, o nie… Trzeba być jednocześnie poganiaczem wielbłądów, naczelnym krzykaczem, czasem (rzadko! stosujemy zimny wychów :P) przytulaczem. Nade wszystko jednak jestem suflerem, podpowiadaczem, dyktatorem i sprawdzaczem.
JAKI JEST SENS WYCHOWYWANIA DZIECI?
– Mamoooo, ja zapomniałem Ci coś powiedzieć – wielkie czarne oczy, z rzęsami tak długimi, że zazdrości mu każda baba, wpatrzyły się we mnie niewinnie, a małe rączki zaczęły nerwowo skubać brzeg kurtki.– Co takiego? – zapytałam zainteresowana, ponieważ skrucha to rzadkie uczucie u Potwora Mniejszego.
– Bo ja zapomniałem ci powiedzieć, że dostałem uwagę.
Hmmm… szkoła trwała niecałe 2 miesiące, a Potworek już z uwagą…Potworowi Starszemu zajęło to niemal 3 lata.
– Uwagę? A za co?
– Bo ja napisałem na piórniku koleżanki długopisem…
– I zniszczyłeś koleżance piórnik?
– No tak… ale…
– To nie wszystko?
– Nie…
– To co ty tam napisałeś? – Potworek spuścił niżej głowę, choć wydawało mi się, że już niżej się nie da i odpowiedział mamrocząc pod nosem – napisałem „wa”.
– „Wa”? Przecież to nie jest brzydkie słowo? Nieładnie tylko, że zniszczyłeś koleżance piórnik.
– No tak – zaświergotał Potworek nieco radośniej – tylko Kasia napisała tam wcześniej „kur”.
Kur… tyna!
Nie ma! To nie wychowujemy dzieci, to dzieci wychowują nas 😉
Heh, coś w tym jest 😉 Na pewno próbują 🙂
Bardzo intrygujący tytuł. Och, uczą nas dzieci pokory nie jeden raz. Brawo dla młodszego, bo jednak się przyznał i brawo dla Ciebie, bo jesteś mamą, której odważył się powiedzieć 🙂 Urocze te Twoje dzieciaczki 🙂
Dziękuję 🙂 I masz rację, jak się ma dzieci, to wielokrotnie trzeba weryfikować własne poglądy.
Też często się zastanawiam czy jest sens. Bo czasami nie widać w ogóle efektów. 😛 Na pewno jest sens rozmawiać. Jak najwięcej i o wszystkim.
PS. Co było napisane w uwadze? Syn napisał kurwa na piórniku koleżanki? 😀
Efekty są po latach. Jak ktoś nie ma cierpliwości czekać (jak ja), to trochę lipa 😉
Ps. Wychowawczyni obeszła temat, pisząc „zniszczył piórnik” – ja bym napisała „kreatywnie ozdobił” 😛
Wiesz? Z tymi efektami to różnie bywa. Zwłaszcza kiedy dziecko dorasta,a potem wkracza w szaloną młodość i wchodzi na ścieżki, na które go nie prowadziłaś. Nie tak cię wychowywałam myslisz sobie i zamartwiasz się. A potem w różnych sytuacjach zaczynasz dostrzegać, że to co wpajałaś przez lata jednak gdzieś tam w środku w nim tkwi. I że jest dobrze. 🙂 Ja mam już dorosłe dzieci, więc jestem już na etapie – po latach. 🙂 I myślę że nie ma co czekać na efekty, lepiej się cieszyć chwilą obecną. 🙂
Jak to mówią: jak lepiej nie potrafisz, to tak będzie musiało zostać 😉
Hm, sens jest. Widze efekty juz u najstarszej. To jest taj madra, samoswiadoma mloda kobietka, wie czego chce, umie byc asertywna, ale i wrazliwa na innych. Choc wkurza mnie momentami, doprowadzajac do furii, bo zarzadzanie czasem to nie jest jej dobra sttona juz od zerowki, to widze, ze jednak wychowalam niesamowita dziewczyne, ktora juz sama pracuje nad soba.
Teraz jeszcze musze doszlifowac srednia, a z najmlodsza wszystko przede mna 😮 – masakra, i sama sobie zgotowalam ten los 😀
Usciski :*
Kurczę, ciekawe kiedy ja dotrę do tych „efektów” 😉 Trzymam kciuki za średnią i najmłodszą!!
dotrzesz, sama nie wiesz, kiedy 😉
uściski ;*
:*
Oczywiście, że jest sens:) Nie mam dzieci, ale widzę po swoich siostrach i ich dzieciach, że est to bardzo ważne i przynosi efekty. Tylko problem jest jeszcze w tym, by zdefiniować słowo wychowanie, bo dla każdego może to znaczyć całkiem co innego:)
Można przynajmniej próbować 😀
Cudowne 😀
Ja podziwiam nieustająco moją 9 letnią latorośl za kreatywność i werbalną i rękodzielniczą. Wczoraj przyniósł temperówkę przerobioną na „Stefana”. Siadłem i zapłakałem (ze śmiechu). Żona też…
O matko. Jak to na… Stefana??
– Mamo, dostałem uwagę.
– Za co?
– Za śpiewanie. Bo koleżanka ścierała ścierką tablicę, a ja śpiewałem „szmata, szmataaaa”.
„Syn nazywa wulgarnie koleżankę. Proszę z nim porozmawiać.” Hmmm…
Taaaaa… Mój starszy dostał ostatnio jedynkę za brak zadania. Tylko że nauczycielka zapomniała, iż zebrała od dziatwy zeszyty i nie miały jak tego zadania w zeszyt wpisać :/
U mnie nauczycielka zrobiła test: nie pozwoliła zapisać, że zadanie domowe jest do zrobienia. W efekcie tylko 4 osoby z klasy je zrobiły. Nie, mój syn nią nie był 😉
Obstawiam, że u nas by było bardzo podobnie 😉
Ups… 🙂 no cóż zgodnie z porzekadłem „nie ważne jak się zaczyna ważne jak się kończy”. Swoją droga współczuję nauczycielkom 🙂
Ja też czasem 😉
Świetne. Jaki dowcipny i pomysłowy syn.
O tak, pomysłów mu nie brakuje 😉
Hahah, dobry jest 😀 Acz podejrzewam, że Ty nieszczególnie się uśmiałaś 😉 „Wychowanie” to pojęcie tak ogólne, że trudno powiedzieć, co się za nim kryje – bo dla każdego to coś innego 😉 Wychowywać warto, a nawet trzeba. Tylko nie licz, że ktokolwiek powie Ci, co znaczy „wychowywać dobrze” albo – nie daj – JAK wychowywac dobrze: bo to jest dopiero prawdziwa zagadka 😀
„Wychowaj najlepiej jak potrafisz” 😉
hahaha dobre 🙂 Powiało powagą z początku ale później… 😀 Poprawił mi ten tekst humor na resztę wieczoru 🙂 Słodziak! 🙂
Dziękuję 😀 Potwory mają przeróżne fantastyczne zagrywki, doprawdy 😉 (jak to dzieci)
dzieciaki są niesamowite 🙂 I Twój wpis także 😀
Dzięki 😀
:)))